O ABW i Agencji Wywiadu
17. posiedzenie Senatu - 22, 23 maja 2002
Senator Romaszewski obawia się, że sformułowanie "w zakresie swojej właściwości Agencje mogą uzyskiwać informacje, w tym także niejawne, gromadzić je, sprawdzać i przetwarzać" - bez ograniczających terminów i bez kontroli, przypomina coś, co było już dawniej i nie jest wystarczającym zabezpieczeniem interesów obywateli. Choć dawno zapowiadana, ustawa o Agencji Bezpieczeństwa Publicznego oraz Agencji Wywiadu niewiele różni się - zdaniem senatora - od ustawy o Urzędzie Ochrony Państwa, a problemy, które sprawiał Urząd Ochrony Państwa pozostają nierozwiązane.
Rząd twierdzi, że wyodrębnienie Agencji Wywiadu rozwiąże problem Wojskowych Służb Informacyjnych. Według senatora, z tej ustawy to nie wynika. Wojskowe Służby Informacyjne przetrwały dwanaście lat poza wszelką kontrolą. Teraz oddelegują jakąś służbę łącznikową do Agencji Wywiadu i na tym kontrola się skończy.
Senator uważa, że skoro Agencja Wywiadu ma zajmować się tylko wywiadem cywilnym, to artyleria, z której strzela się do UOP, jest za dużego kalibru. Wprawdzie zarząd wywiadu jest zlokalizowany gdzie indziej, szef sprawuje dość słabą kontrolę nad Urzędem Ochrony Państwa i więzi są nadwerężone, ale mimo to te instytucje jakoś współpracują. Wobec tego budowanie całej ustawy po to, żeby uniezależnić je od siebie formalnie, wydaje się przesadzone. Poza tym oddzielenie funkcji wywiadowczych od kontrwywiadowczych w państwie tej wielkości co nasze nie da się przeprowadzić w sposób racjonalny. Senator nie jest przekonany, że z punktu widzenia efektywności działań operacyjnych będzie to korzystne.
Ponadto nie ulega zmianie rzecz, która budzi jego niepokój. Na ogół nie jest przyjęte, żeby agencje wywiadowcze czy kontrwywiadowcze pełniły funkcje policyjne. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego będzie takie funkcje pełnić.
Kiedy myślałem o reformie instytucji, które sprawiają nam bardzo wiele kłopotu - mówi senator - miałem poważne wątpliwości, czy Urząd Ochrony Państwa powinien się zajmować przestępczością zorganizowaną, czy przestępstwami kryminalnymi. Czy nie byłoby lepiej, gdyby departamenty, które zajmują się przestępstwami kryminalnymi, umieścić tam, gdzie jest ich miejsce, czyli w biurze śledczym, a więc utworzyć FBI, które zajmowałoby się prowadzeniem dochodzeń, zamiast mieszać to wszystko z zadaniami kontrwywiadowczymi? Ten pomysł co pewien czas pada, UOP zachowuje kompetencje, a na dodatek do walki z przestępstwami gospodarczymi zatrudnia jeszcze ileś dodatkowych służb, które też mogą prowadzić działalność operacyjną.
Senator proponuje zastanowić się raczej nad centralizacją działań. Obecnie obywatel może być podsłuchiwany przez najrozmaitsze instytucje, bo mają na to patent nie tylko UOP i policja - może to robić przynajmniej pięć czy sześć służb. Takie właśnie uprawnienia i taki zakres kompetencji ma mieć również Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Czy potrzebnie?
Nieporozumieniem jest - według senatora - powoływanie się na kontrolę sądową. Może gdzie indziej się sprawdza. Jednak polski wymiar sprawiedliwości efektywnej kontroli nie będzie mógł prowadzić, ponieważ jest afera toruńska, rzeszowska i inne, ponieważ sędziowie nie zamierzają poddać się weryfikacji, jeżeli chodzi o dostęp do informacji niejawnych (jak więc będą wydawali orzeczenia?), ponieważ w tym właśnie momencie kończy się jakakolwiek odpowiedzialność za zakładanie podsłuchów i inne ograniczenia praw obywatelskich. Okaże się, że funkcjonariusz, który zainstalował podsłuch i prowadził inwigilację, ma nakaz sądowy. Sędzia, jak dawniej, podpisuje wnioski o zatrzymania automatycznie. Ma bardzo dużo zadań, więc tak samo automatycznie będzie podpisywał zezwolenia w sprawie podsłuchów. I sprawa się skończy, bo sędzia nie odpowiada przed nikim: ani przed Bogiem, ani przed historią. Skończy się tak, jak po 1989 roku. Myślę więc - konstatuje senator - że to jest słabe zabezpieczenie. Osobiście wolałem zabezpieczenie administracyjne, bo wtedy był chociaż ktoś odpowiedzialny. W tej chwili tym odpowiedzialny będzie prokurator generalny.
Zwraca uwagę, że plagą naszych służb specjalnych są kolejne manewry kadrowe. Gdyby się dokładnie przyjrzeć, to ta ustawa również jest przypisana wyłącznie problemom kadrowym i wymianie kadry. Wykorzystywanie ustawy o służbach wywiadu i kontrwywiadu dla dokonywania przy jej pomocy czystek kadrowych senator uznaje za nieporozumienie i wnosi o jej odrzucenie.
Więcej o dyskusji nad tym punktem na stronie Senatu RP.
patrz: stenogramy posiedzeń > 17 posiedzenie > ctrl + F > Zbigniew Romaszewski > pkt 2